Swingowis życiae to moja nazwa na życie kolorowe, w którym coś się dzieje. Każde życie może być kolorowe. Wszystko może być kolorowe. My kolorujemy szarą codzienność. Kolorować życie to nie to samo, co wypychać je kolrowopodobnym badziewiem. To odnajdywać sens i radość w codziennych sprawach. Kolorowe nie znaczy łatwe. Ale lepsze od pustki, ucieczki w szarość albo kolorowopodobne badziewia właśnie.

Fundacja Kasisi

Fundacja Kasisi
Zapraszam na stronę cudownej, bardzo mądrze pomyślanej fundacji, pomagającej dzieciom w afrykańskim sierocińcu. :)

środa, 8 sierpnia 2012

Schyl się nad praktykantem!

Kto wymyślił tę bajeczkę, bujdę tę, tę bzdurę, że na praktykach powinno się wykorzystywać wiedzę teoretyczną. I już się ma wiedzieć i przecież to ty już umiesz, tylko musisz sobie, to co umiesz, spróbować.
Powiedzmy, że uczę się nowej umiejętności, jak przeprowadzenie badania podmiotowego dziecka. No i pięknie. Moja książka podała mi wszystkie tematy, o jakie mam w wywiadzie zapytać. Mój pan profesor podał mi je na ćwiczeniach/wykładzie jeszcze raz, zaznaczając, że jeśli dziecko jest za małe, pytamy o dolegliwości jego opiekuna i podaje jeszcze do dyżurnej notatki że "rozmowę należy odpowiednio pokierować tak, żeby pacjent opowiadał rzeczy istotne".Według więc powyższej bzdury, po tym wykładzie i przestudiowaniu książki powinno się być już specjalistą wśród przeprowadzających wywiad. Teraz tylko trzeba wdrożyć swoją wiedzę w praktykę...
Wchodzę do pokoju. Siedzi w nim pochmurny ośmiolatek i jego mama. Pytasz, co się dzieje, o historię dotychczasowej choroby, przebieg ciąży, dietę nie dietę... A potem pytasz "Czy plecy bolą Cię, Maćku, w nocy?"Mówi, że nie. A mama na to, że tak, że przecież narzeka w nocy,postękuję... A Maciek, że nie. Mama, że tak. Na co Maciek krzyczy: "Nigdy mi nie wierzysz! Nic mnie nie boli! Nie chcę operacji!" Po czym wybucha płaczem, chce wybiec, mama go powstrzymuje, zaczyna płakać i krzyczeć. Mama przeprasza i z synem wychodzą na zewnątrz. Wraca po kilku minutach, jestem w połowie wywiadu, a za drzwiami czeka już kolejny pacjent...Przychodzi pani doktor/pani fizjoterapeuta i dziwi się: "Ja kto?? W TAK DŁUGIM CZASIE nie zebrała pani wywiadu?"
Dlaczego ta całą historia?
Generalnie(!) opiekunów praktyk można podzielić na dwa typy:
-typ, nazwijmy go roboczo: A – ten od bzdury, dominuje ton zdziwiono-oburzony. "Jak to? To ty tego nie wiesz? Nie potrafisz? PRZECIEŻ się tego uczyłaś!" (z czego wynika: umiesz, potrafisz, a jak nie umiesz, toś nieuk)
-typ B – dominuje ton spokojny ;-)"Może zrób to tak... No, próbuj, próbuj... Spróbuj to wykombinować... Lepiej byłoby, gdybyś... Ok, ale tak byłoby prościej... To jeszcze raz, wolniej..." Oczywiście nie brakuje przy tym konkretnych wymagań.
Wydaje się, że przekazywanie wiedzy należy tylko do rodziców i nauczycieli/wykładowców.
A guzik. Po za tym, że jest jeszcze babcia i dziadek ;-) są też opiekunowie praktyk.
Nigdzie człowiek nie uczy się tyle/tak szybko, co w trakcie praktyk, kiedy wreszcie może zobaczyć, dotknąć, dopasować się do realiów (!). To naprawdę nie powinien być czas ciągłego (z naciskiem na ciągłego może):
-robienia kawy :]
-sprzątania wszystkiego, co się da
-wymyślania, co napiszę w dzienniczku praktyk
-robienia czegoś w stylu "bo tylko tego nie boję Ci się powierzyć" (podaj to, a teraz usiądź i popatrz sobie, popilnuj tego...)
-gapienia się w ścianę/na pracującego opiekuna (w nadziei, że znajdzie coś, co wyrwie mnie z tej nudyyyy i wreszcie poprosi o pomoc...)
Wielu z was na pewno kiedyś takim opiekunem będzie. Proszę, zwróćcie wtedy uwagę na tych lekko spanikowanych i zdezorientowanych ludzi. Nie dajcie mu siedzieć bezczynnie, pokażcie mu spokojnie, nie denerwujcie się, że, och,trzeba powtórzyć AŻ DWA RAZY, a nie raz, nie dziwcie się, że nie wyczytali wszystkiego w książce.
Ludzie tak strasznie szybko zapominają, że sami byli kiedyś studentami i niekoniecznie od razu wszystko potrafili.
Jakich sobie praktykantów wychowacie,takich, w pewnej mierze, będziemy mieć pracowników.
Nawet, jeśli to będą tylko dwa tygodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz