Otaczają mnie "kosmici". Nie to, żebym chciała kogoś obrazić. "Kosmici" wyglądają tak, jak my, ale ewidentnie nie są z tego świata. To niemożliwe, żeby byli.
Od ładnych paru miesięcy moja kumpela szuka pracy. Wykształcenie: wyższe licencjackie. Rozmowy kwalifikacyjne w sklepach. Rodzaj zadawanych pytań:
- Dlaczego chce Pani pracować AKURAT w naszym sklepie?
- Dlaczego cjce pani pracować w sklepie, skoro ma Pani wyzsze wykształcenie z ..... [branża nie "sklepowa"].
Hm... No niech pomyślę.
Zapewne dlatego, że na wyciagnięcie ręki (trzymającej moje cv) mam pracę w swoim zawodzie, tylko stwierdziłam, że to nie uchodzi, żebym tak od razu do niej poszła. Popracuję sobie trochę na kasie, to będzie taka miła odskocznia od tych wszystkich sesji.
Poza tym chcę zarabiać trochę mniej niż powinnam, jeśli to możliwe.
W ogóle to nie potrzebuję jeść, nie liczę każdego grosza, rachunki mam popłacone.
Wersja 1: Bo wie Pan/i, moi rodzice przez ostatnie trzydzieści lat pracowali, tzn. przynajmniej jeden z nich. Na pewno mają megaoszczędności, zawsze mi dadzą, na co tam chcę.
Wersja 2: A w ogóle to ja pieniądze biorę z lodówki. Otwieram i zawsze się tam coś znajdzie, wie Pan/i?
Ależ oczywiście, ze miałam pełno ofert z inncyh sklepów za lepsze pieniądze, lżejszej i mniej stresującą pracy. Jednak od zawsze marzyłam, żeby pracować TUTAJ. Na pewno jest tu najlepsza obsługa, wszystko jest najlepsze. Zdecydowanie.
Na jakim świecie żyją niektórzy potencjalni pracodawcy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz