Swingowis życiae to moja nazwa na życie kolorowe, w którym coś się dzieje. Każde życie może być kolorowe. Wszystko może być kolorowe. My kolorujemy szarą codzienność. Kolorować życie to nie to samo, co wypychać je kolrowopodobnym badziewiem. To odnajdywać sens i radość w codziennych sprawach. Kolorowe nie znaczy łatwe. Ale lepsze od pustki, ucieczki w szarość albo kolorowopodobne badziewia właśnie.

Fundacja Kasisi

Fundacja Kasisi
Zapraszam na stronę cudownej, bardzo mądrze pomyślanej fundacji, pomagającej dzieciom w afrykańskim sierocińcu. :)

środa, 5 lutego 2014

sens, cel, luz, blues i regres

Sens i cel.
Na tym wszystko się opera.
W naszych działaniach szukamy sensu, celu. Gdy go znajdziemy - już wiele wygraliśmy.

A ja mam kryzys i regres.
Chwilowo moje pisadełka mi się nie podobają (to dzisiejsze na pewno do takich należeć będzie) - nie widzę w nich takiego sensu jak kiedyś (czy też nie potrafię ich takimi zrobić teraz). Do tego mam regres (mniejszy zasób słów niż za czasów "intensywnej edukacji" - tak w skrócie).
Muszę się rozpisać. Toteż i taki wpis o niczym popełniony zostać musi. (Wybaczcie.)
Regres może i minie bo ostatnio więcej czytam. Sensu szukać trzeba.
No i na całe szczęście
jest potrzeba.
A i nawet czas się znalazł.
Do tego otrzymałam od moich przyjaciół cudowny prezent urodzinowy w formie "zestawu małego pisarza" (zażyczyłam sobie na każda okazję dostać długopis - efekt: masa długopisów, materiały papiernicze i poradnik "Jak pisać" :))))
Tak więc nic tylko pisać.
Rozkręcę się, mam nadzieję, rozkręcę.
Z moich obiecanek cacanek z ostatniego wpisu niewiele wyszło. Trochę jednak czasu na kryzys też trzeba było sobie dać. :)

Nie wiem jak pisać, by nie stać się narzekadełkiem. To jedna z tych rzeczy, która mi teraz w pisaniu przeszkadza. Czasem to pisanie po protu nic nie zmienia - i to boli. Nie da się jednak o pewnych rzeczach milczeć.

Milczeć nie potrafię od kilku dni zwłaszcza na jeden temat. W Afryce giną ludzie. jedni drugich grabią, mordują, gwałcą. Wojna, to rzecz okrutna ale to nawet nie jest na zasadach wojny. Tam mordowani się bezbronni ludzie. Wciąż mam obrazy z "Shooting dogs" czy "Hotelu Rwanda" (dla mnie dwa bardzo podobne filmy - polecam którykolwiek). Opowiadają o tym jak 20 lat temu w Afryce zginęły setki tysięcy ludzi (szacuje się że od 800 tys. do ponad miliona). Jedni drugich wymordowali.
SETKI TYSIĘCY... ONZ nie zainterweniowało by temu zapobiec.
Dlatego krew mi się mrozi w żyłach, gdy słyszę o takich wydarzeniach jak w RCA. Plan dla Polskich misjonarzy, którzy tam przebywają? Ewakuacja. Oto jest pomysł MSZ na rozwiązanie sytuacji. Zostawcie ludzi (niech ich wymordują?) a wy uciekajcie. Dobra rada cioci Stasi.
Nie potrafię tego pojąć, że gdy umierają bezbronni ludzie "nie możemy temu zapobiec". (Oczywiście możemy wysyłać tabuny żołnierzy na wojny).

Wiele, wiele, wiele (a przynajmniej taką mam nadzieję) uczę się w pracy (pracuję jako nauczyciel wspomagający i wychowawca w gimnazjum). Problem w tym, że nie mogę o tym zbyt wiele publicznie pisać. jedno jest pewne - po dzieciach strasznie widać czy rodzice poświęcają im czas i uwagę. Bardzo.

Dzisiaj to są moje luźne, prywatne myśli. Muszę się rozkręcić, rozpisać ten blog.

Zaczęłam czytać Pismo Święte według jakiejś, podobno sensownej, kolejności. Na przykład chronologicznie najpierw powinno się czytać II Księgę Machabejską, a potem I (czy jakoś tak...). Znacie jakieś takie plany czytania Pisma Świętego?

A może jakieś pomysły na "blogowy kryzys"?

Luz, blues i niepoukładane zdania (i tak wygląda to lepiej niż pierwotna wersja w zeszyciku). "Porządek i metoda" to dzisiaj nie mój sposób na wpis.

Dobrego dnia/wieczoru Wszystkim. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz